W pracy to w pracy, a w domu…

By   12 stycznia 2015

q37W firmie, w której od paru lat pracuję jako specjalista ds. kontroli jakości Głogów potrafię utrzymać świetną jakość wytwarzanych produktów, potrafię też zmotywować swoich pracowników do wykonywania pracy o odpowiedniej jakości. Dzięki temu szef uważa mnie za dobrego pracownika i osobę, która świetnie sprawdza się w tym, co robi. Swoją konsekwencją, stanowczością i sprawiedliwością zapracowałem sobie na opinię specjalisty rzetelnego, wyrozumiałego, ale też wymagającego. Jestem z tego ogromnie dumny.

Niestety, swojej stanowczości i posłuchu wśród innych nie potrafię przenieść do życia osobistego. W domu jestem najmniej liczącym się członkiem rodziny, nikt mnie nie słucha, a moje uwagi i komentarze trafiają zazwyczaj w przestrzeń. W stosunku do swoich najbliższych w ogóle nie potrafię być wymagający i to oni wchodzą mi zazwyczaj na głowę.

Razem z żoną o dzieci staraliśmy się bardzo długo – ponad siedem lat. Gdy w końcu urodziły się nam bliźnięta – Jaś i Małgosia, byliśmy w nich tak zakochani, że rozpieszczaliśmy ich do nieprzytomności. Teraz dzieciaki mają po 13 lat i dają się nam nieźle we znaki. To nasza wina, że nie wykształciliśmy w nich poczucia obowiązku i teraz bliźniaki robią to, na co mają ochotę, bez żadnych konsekwencji. Zaczynam martwić się jak nasze dzieci poradzą sobie w przyszłości, skoro teraz przyzwyczajone są do tego, że dostają wszystko, o co poproszą. Prawdziwy świat je zaszokuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *