Od dwóch lat pracuję jako kontroler jakości w tarnowskiej firmie produkującej słodycze. Chyba bez problemu możecie sobie wyobrazić jak ta praca wpłynęła na mnie, moją figurę i życie osobiste. Za każdym razem gdy idę na obchód hali produkcyjnej by skontrolować poszczególne etapy produkcji czekoladek i cukierków, mam obowiązek spróbowania produktu końcowego – czy smakuje dobrze, czy ma odpowiednią konsystencję, a jakość opakowań jest zgodna ze standardami przyjętymi przez firmę. Jeśli coś się nie zgadza, muszę to zanotować i postarać się o eliminację błędów.
Codziennie zjadam dużo słodyczy, które chcąc nie chcąc wpływają na moje samopoczucie i wagę. Dostarczając sobie cukru do organizmu podwyższam efektywność wykonywanej przez siebie pracy. Cukier to dobre źródło energii na cały dzień, a uzupełniając co chwila poziom glukozy we krwi mam świadomość, że energii nie zabraknie mi na cały dzień. Gdy jeszcze do tego wypiję dobrą kawę, przez cały dzień chodzę na najwyższych obrotach. Niestety, spożywanie dużych ilości węglowodanów ma też swoje wady, i to wady, które bardzo trudno przeoczyć.
Rozpoczynając karierę na stanowisku specjalisty, specjalista ds. kontroli jakości Tarnów, ważyłam niespełna 54 km, czyli byłam osobą szczupłą. Teraz moja złośliwa waga pokazuje ponad 65 km. W ciągu zaledwie 24 miesięcy przytyłam ponad 10 kg i zaczęłam źle się czuć w swoim ciele. Nawet gdybym chciała zrezygnować ze słodyczy to nie mogę, bo w pracy muszę regularnie pochłaniać puste kalorie.