Gdybym nie zarabiał tyle pieniędzy pracując jako specjalista ds. kontroli jakości Szczecin, już dawno zacząłbym się przejmować ile pieniędzy moja żona wydaje na ubrania dla naszej córki. Za każdym razem gdy Lena wychodzi na miasto na zakupy, wraca z jakimś nowym fatałaszkiem, koszulką, sukienką lub rajstopkami. Oczywiście wszystko musi być w obowiązkowym różu, bez którego nasza trzyletnia córka nie wyobraża sobie życia. Wszystko w pokoju córki jest różowe – ściany, meble, zabawki i ubrania. Nawet jej imię jest różowe, bo nasza trzyletnia pociecha ma na imię Róża.
Moja żona nigdy nie przepadała za różem. W trakcie liceum, gdy się poznaliśmy, lubowała się głownie w kolorze czarnym, który później ustąpił miejsca brązom i beżom. Chyba nigdy nie widziałem żony różu i gdybym miał obstawiać za jakim kolorem najmniej przepada moja żona, na pewno pierwszym trafem byłby właśnie różowy.
Córka zmieniła w naszym życiu bardzo wiele, jak widać również nastawienie mojej żony do koloru różowego. O ile sama różu nie nosi, o tyle nie ma żadnych oporów w kupowaniu naszej córce wszystkiego, co choć w części składa się z jej ulubionego koloru. Podejrzewam, że gdyby Lena nagle zarządziła, że przestaje kupować Róży wszystko co różowe, córka byłaby przez jakiś czas smutna, jednak szybko przestawiłaby się na nowy ulubiony kolor. Nie mam nic przeciw różowemu, jednak czasem chciałbym popatrzeć na jakiś inny kolor.