Od pewnego czasu mam bardzo duże problemy z dogadaniem się ze swoim szefem, czyli dyrektorem produkcji pracującym w naszej rzeszowskiej firmie. Jako specjalista ds. kontroli jakości mam szereg różnych obowiązków i zadań do wykonania każdego dnia. Nie urodziłem się wczoraj, w pracy kontrolera pracuję ponad pięć lat więc wiem na czym polega mój zawód, z czym się wiąże i co wchodzi w zakres moich obowiązków. Denerwuje mnie, że nowy dyrektor produkcji jest osobą, która uważa, że pozjadała wszystkie rozumy i zna się najlepiej na wszystkim.
Co ciekawe, nowy dyrektor nigdy w życiu nie pracował jako kontroler jakości, specjalista ds. kontroli jakości Rzeszów, a rozmawiając z nim ma się wrażenie, że o tym zawodzie wie niemal wszystko. Z jego opowieści można by wręcz wywnioskować, że na fotel dyrektora dostał się bezpośrednio ze stołka kontrolera. Tak oczywiście nie było.
Nie wiadomo skąd pochodzi nasz nowy dyrektor i gdzie wcześniej pracował. Jest osobą spoza firmy, która fotel dyrektora otrzymała w wyniku rekrutacji przeprowadzonej przez prezesa. Nie wiem czy ta rekrutacja była rzetelna, czy jedynie stanowiła przykrywkę dla zatrudnienia kogoś po znajomości, jednak trzeba przyznać, że nowy dyrektor zna się na swojej pracy. Szkoda tylko, że próbuje też się znać na pracy innych osób, co nie należy do jego kompetencji. Ja jestem specjalistą ds. jakości i zajmuję się kontrolą jakości, on jest dyrektorem więc powinien czuwać nad pracą całego działu produkcji, a nie wtrącać się tylko w moje obowiązki.