Dzisiaj w końcu nadszedł ten dzień, w którym moja żona Ania udaje się na drugi etap rozmów kwalifikacyjnych na stanowisko specjalisty ds. kontroli jakości w Wałbrzychu (specjalista ds. kontroli jakości Wałbrzych). Już od ponad roku jest na bezrobociu, dlatego bardzo liczę na to, że w końcu uda jej się otrzymać wymarzoną posadę.  Bardzo ucieszyliśmy się, że udało jej się przejść przez pierwszy etap rekrutacji i zakwalifikować na drugi, ostatni etap rozmów.
Dzisiaj o dziesiątej żona wybiera się na spotkanie z prezesem w drugą część miasta. Z domu ma zamiar wyjść o 9.00, by bez problemu zdążyć na spotkanie. Wiem, że bardzo stresuje się swoim spotkaniem, dlatego staram się jej jak najbardziej umilić życie. Wczoraj, w celach relaksacyjnych i odprężeniowych zaprosiłem ją do spa i zafundowałem długie godziny odpoczynku i masaży. Dzisiaj po rozmowie mam zamiar zaprosić ją na romantyczną kolację tylko we dwoje i pozwolić jej pójść na upragnione i długo planowane zakupy. Mam nadzieję, że doceni moje działania i będzie zadowolona z tego, co dla niej zaplanowałem.
Gdybym miał oceniać poziom zdenerwowania Ani w skali od 1 do 10, myślę że na pewno osiągnęłaby poziom 7. Niby udaje, że wszystko jest w porządku i niczym się nie przejmuje, jednak ja widzę dokładnie jaki wpływ ma na nią cały ten rekrutacyjny stres. Mam nadzieję, że po rozmowie będzie zadowolona i dumna z siebie. Chciałbym, żeby to ją wybrał pracodawca na nowego specjalistę, jednak nie mam na to żadnego wpływu. Mogę mieć jedynie nadzieję.